wtorek, 10 listopada 2015

# all day long lash # benefit

Starcie tuszy | Isadora ALL DAY LONG LASH, Benefit the're Real! |


Każda z nas z miejsca z całą pewnością wymieni kilka marek tuszy do rzęs z jakimi się spotkała.
Na rynku jest ich na prawdę bardzo, bardzo dużo. Zaczynając od Rimmel'a, po Astor, Maybelline czy Avon.W dzisiejszym poście chciałabym przybliżyć Wam dwa znane tusze w mini wersjach.
Poznajcie więc Isadorę i benefit




benefit, they're Real!, mascara, 3g
Isadora, all day long lash, mascara, 4 ml


Te dwa tusze znalazły się w pudełkach o których przeczytacie TU i TU 
Małe wersje w sam raz do przetestowania skuteczności.

O produktach: 
Isadora: Tusz znalazł się u mnie dzięki czerwcowej edycji JOYboxa. Małe, poręczne, opakowanie w kolorze fioletowym ze srebrnymi napisami. Efekt wizualny na plus. W opakowaniu znajdziemy 4 ml czarnego tuszu. 
benefit: Tą miniaturkę znalazłam w wyprzedażowym pudełku z beGlossy. Małe, poręczne opakowanie, grubsze niż od Isadory. Opakowanie w ciemnej tonacji szarości, czarnego napisu oraz super żarówy pomarańczowej, która aż krzyczy " Real ! " Mnie wizualnie nie skusił. Miniatura zawiera 3 ml tuszu.




Konsystencja tuszy: W obu produktach konsystencja tuszu jest idealna. Nie za płynna, nie zbyt zbita. Taka w sam raz. 

Szczoteczki:
Isadora: Silikonowa owalna szczoteczka. Równomiernie nabiera tusz, nie ma problemu z aplikacją na nawet najmniejsze rzęsy. Nie ma również problemu, gdy chcę podkreślić zewnętrzny kącik oka, czyli uzyskać tzw. koci efekt. 


benefit: Silikonowa szczoteczka. Na czubku ma wypustki, które prawdopodobnie mają pomóc zaakcentować najmniejsze włoski. Dalej szczoteczka ma małe i równe 'rzęski' . Mam ogromny problem z nałożeniem tuszu na rzęsy, żeby się nie posklejały. 


Produkt pełnowartościowy:
Isadora: za 8 ml zapłacimy 70 zł a kupimy w Douglas'ie.
benefit: za 8,5 g zapłacimy 135 zł i znajdziemy go w Sephorze.

Efekt zadowalający:
Nie mam problemu z rzęsami, mam je naturalnie podkręcone jednak ostatnio osłabły i lekko się rozrzedziły. Od tuszu oczekuję efektu pogrubienia a także podkreślenia oczu.
W przypadku Isadory ten efekt uzyskuję już po dwóch warstwach. W ramach testu policzyłam, że użytkując benefit swój efekt uzyskałam po.. 4ech warstwach + niezliczonych brzydkich słowach a i tak nie było to co lubię.  



Moja opinia:  Obydwa tusze używam już od pewnego czasu. W przypadku Isadory nie zauważyłam problemu z rozczesaniem włosków i nałożeniem tuszu tak, żeby się nie skleiły. Nawet kilka warstw nie powoduje efektu sztucznych rzęs. Nakładanie jest szybkie i bezproblemowe.
Jeśli chodzi o benefit to tu już nie mogę się tak słodko wypowiedzieć. Owszem, konsystencja jest dobra, ale to jedyny plus jaki tu zauważyłam. Nałożenie na rzęsy wymaga nie lada gimnastyki, żebym nie stała się pandą. Dotarcie do drobnych włosków jest problemowe. Ba, nałożenie na resztę, żeby nie było za dużo jest również wielkim problemem. Nie rozumiem co autor miał na myśli tworząc tą szczoteczkę. Nie rozumiem również ekscytacji nim. Za 135 zł mam co najmniej 3 tusze, które dadzą o niebo lepszy efekt niż benefit.

Podsumowując: Isadora tak, benefit nie

-*-

Miałyście któryś z tuszy? I jak wasze spostrzeżenia ? 


6 komentarzy:

  1. Małe giganty idealnie nadają się w podróż:)
    Obserwuję bloga i zapraszam do siebie:)
    Ściskam cieplutko, miłej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugą niepochelbą opinię czytam o tej maskarze Benefit.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam żadnej z tych maskar i prawdę mówiąc obie przekraczają mój limit cenowy na maskarę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żadnego z nich nigdy nie miałam, bałabym się, że posklejają mi rzesy te szczoteczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten tusz z Isadory :D Nawet nie trzeba było po nim rozczesywać rzęs ;)

    OdpowiedzUsuń